Jedno szczenię było już martwe

2023-12-14 10:30:00(ost. akt: 2023-12-14 10:38:58)

Autor zdjęcia: Barbara Kułdo

— Okrucieństwo w czystej postaci — tak zaczęła swój post na Facebooku Barbara Kułdo, inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Olsztynie. We wtorek jeden z mieszkańców na terenie gminy Kiwity znalazł dwoje szczeniąt. Jedno było już martwe.
— Z radością przygotowujemy się do Świąt Bożego Narodzenia, stajemy się lepsi i tolerancyjni, odsuwamy na bok wszelkie troski i… aby do kolacji wigilijnej — pisze Barbara Kułdo, inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Olsztynie, mieszkanka Kiwit. — Niestety, zdarzają się szokujące, okrutne przypadki, których nie potrafimy zrozumieć.

Inspektor TOZ ma tu na myśli porzucanie zwierząt w odludnym miejscu. Taki przypadek właśnie się zdarzył w okolicy Kiwit.

— Na terenie gminy Kiwity przejeżdżający samochodem młody człowiek zauważył na szosie rozjechanego pieska, kruszynkę w typie shih tzu — opowiada pani Barbara. — Zatrzymał się, aby przenieść szczątki na pobocze i wtedy zauważył w krzakach drugie maleństwo: przemokniętą i zmarzniętą do szpiku kości sunię. Jakim trzeba być zwyrodnialcem, żeby w grudniowy, słotny, zimny dzień, blisko lasu, gdzie pojawiają się wilki, porzucić żywe istoty – takie, które znalazłyby szybko dom adopcyjny? — pyta retorycznie inspektorka TOZ.

Mała sunia miała szczęście, że trafiła w ręce dobrych ludzi. Szczeniak jest teraz pod dobrą opieką. — Sunią zaopiekowali się cudowni młodzi ludzie, a powiadomiony o tym smutnym zdarzeniu zastępca wójta gminy Kiwity Robert Rozmysłowicz objął patronatem dobrostan szczeniaczka. Zasponsorował środki przeciwpasożytnicze, karmę w postaci konserw, a także wizyty u lekarza weterynarii. Dziękujemy bardzo — opowiada Barbara Kułdo.

Jednocześnie inspektor TOZ prosi osoby, które mają jakąkolwiek wiedzę dotyczącą tego wydarzenia, o informację telefoniczną pod numer 606 228 554. I przypomina, że do tego czynu może być zastosowany art. 35 ust.1a Ustawy o ochronie zwierząt, w który jest mowa o karze pozbawienia wolności do trzech lat.

Porzucanie niechcianych zwierząt ciągle jest w Polsce problemem. Dotyczy to także Warmii i Mazur. Można w zasadzie powiedzieć, że nasz region jest miejscem, które sobie porzucający psy i koty upodobali. Od lat podczas wakacji odwiedzający Warmię i Mazury turyści zostawiają swoje zwierzęta po spędzonym tu urlopie. Ale też po prostu tutaj przyjeżdżają, otwierają auto, wrzucają zwierzę na drogę i odjeżdżają.

Beata Kudło także opiekowała się porzuconymi w okolicach Kiwit psami. — W kartonie znajdowały się dwa rude pieseczki — wspomina Barbara Kułdo. — Zabrałam je do domu. Szukanie dla nich nowych domów trwało jakieś 2-3 miesiące. Pamiętam też taki przypadek, kiedy w Wozławkach znaleziono, także w kartonie, aż 6 szczeniaczków. Do wiosny zamieszkały w naszej ludzko-zwierzęcej budce, a potem trafiły do najlepszych adopcji pod słońcem. Takich porzuceń jest naprawdę dużo — podsumowuje pani Barbara.

Ten przypadek, do którego doszło teraz, dziwi o tyle, że pieski o takim wyglądzie bardzo szybko mogłyby znaleźć nowy dom i zapewne nie trzeba było zbyt dużego wysiłku, aby zapewnić im adopcję. Uratowana suczka została zaadoptowana przez siostrę pana, który tego pieska znalazł na polu. Niestety, tyle szczęścia nie miała jego psia siostra. Trwają poszukiwania sprawcy porzucenia obu szczeniąt.
Ewa Lubińska


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5