To najlepsze ćwiczenia dla dorosłych

2024-01-11 19:00:00(ost. akt: 2024-01-11 20:04:08)
Zdzisław Gudojć

Zdzisław Gudojć

Autor zdjęcia: album prywatny

66-letni instruktor tai chi, paleo, treningu wzmacniającego, mobilności, kardio i wewnętrznego spokoju Zdzisław Gudojć mieszka w Kwiecewie, ale dbania o zdrowie uczy m.in. w Olsztynie i to już ponad 30 lat, ale też w Lidzbarku Warmińskim.
— Jak zaczęła się Twoja przygoda z tai chi?
— W końcówce lat 80. jeździłem do Berlina Zachodniego na wycieczki "handlowe". Kiedyś pojechaliśmy na taką właśnie dwudniowa wycieczkę, przyznaję, po sprzęt elektroniczny, takie były czasy. Nocowaliśmy w szkole Podstawowej i ja poszedłem rano w niedzielę do parku poćwiczyć. W tym parku taki drobniutki Chińczyk coś ćwiczył. Już wtedy trenowałem taekwondo u Darka Nowickiego. Jako młody człowiek trenowałem też lekkoatletykę, biegałem, jeździłem na rowerze, wykonywałem różne ćwiczenia. W tym parku zrobiłem swoją gimnastykę i próbowałem z tym panem troszkę naśladować to, co on robił. Tak 15-20 minut. Ten pan widział mnie kątem oka. Skończył ćwiczyć, odwrócił się w moją stronę i się do mnie ukłonił. Po czym spokojnie sobie odszedł.

— Ten ukłon to był taki rodzaj podziękowania za wspólną praktykę?
— Tak. Kiedy wróciłem do Polski, dowiedziałem się, że to była praktyka tai chi. Zainteresowało mnie to na tyle, że zacząłem szukać miejsca, gdzie mógłbym się tej sztuki nauczyć i trafiłem do szkoły tai chi chuan Tomasza Nowakowskiego i jednego z jego nauczycieli Wojtka Szmidta, który wtedy w Toruniu prowadził warsztaty weekendowe. Pojechałem na te warsztaty, przystąpiłem do tej szkoły i zacząłem się uczyć tai chi chuan. To był 1991 rok, czyli ok. 32 lat temu. W roku 1993 poznałem system tai chi kung mistrza Ming Wonga. Zorganizowałem ośrodek w Olsztynie. Nauczyciel Wojciech Szmidt zaczął do nas przyjeżdżać na seminaria raz w miesiącu. Powoli zaczęło się to wszystko rozwijać. Powstała bardo fajna i liczna grupa.

— Kto był w tej grupie. Osoby bardzo młode, czy starsze?
— Głównie osoby dojrzałe. Młodych było mniej. Najwięcej ćwiczyło osób w naszym wieku z tamtych lat, a więc średnim. To było pierwsze spotkanie mieszkańców Olsztyna z tai chi. Dla nich coś zupełnie nowego, nieznanego, intrygującego. tai chi przyciągało ludzi. W ten sposób dotrwaliśmy, powoli się rozwijając do 2000 roku. Właśnie w tym 2000 roku pojechałem na Sycylię na tygodniowe seminarium z mistrzem Mingiem, później w 2003-2004 zrobiłem już profesjonalny kurs instruktora sportu systemów wu shu na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. No i uzyskałem stopnie mistrzowskie w tym systemie i w 2004 roku już powołałem stowarzyszenie nei kung i powstała Akademia Ruchu funkcjonalnego, później Akademia Zdrowia, a teraz mamy Akademię Aktywności Prozdrowotnej. W tej chwili jesteśmy bardzo dobrze zorganizowani i działamy w ramach Fundacji Bioaktywni. Należy do niej grupa osób, która praktykuje ruch dla zdrowia, a nie dla wizualnego efektu. Chce pracować ze swoimi słabościami, niedomaganiami, ograniczeniami, bo przecież wszyscy takie mamy. Przychodzą do nas, by poprawić swoją funkcjonalność ruchowa i zdrowotną. To jest najważniejsze. Przez 30 lat pracowałem nad programem naszej akademii.

— To jest Twój autorski program?
— Mamy w programie kilka systemów tai chi, których nauczyłem się od nauczycieli. Natomiast opracowałem ćwiczenia funkcjonalno-wzmacniające, które także wprowadziliśmy w naszej akademii i te są mojego autorstwa. Stworzyłem je na potrzeby uczestników naszych zajęć. Brałem pod uwagę to, by w sposób jak najbardziej harmonijny, jak najbardziej bezpieczny dla zdrowia, rozwijać tymi ćwiczeniami pięć najważniejszych funkcjonalności, czyli: sprawność zdrowotną kręgosłupa i stawów, elastyczność, ruchomość, czyli sprawność ruchową, siłę, wydolność i kondycję oraz koordynację wewnętrzną - świadome wykonywanie ruchu, odzyskiwanie równowagi. Wszystko co współpracuje między naszym umysłem i ciałem. Te pięć funkcjonalności mamy, we wszystkich systemach ruchu, jaki robimy, m.in.: tai ki kung - bardzo stary system, praca z 9 grupami stawów, "Formy Matki" - wspomagające i aktywujące także funkcje autofagii, czyli oczyszczania komórkowego organizmu. Mamy też piękny, wspaniały, system tai chi chuan. Krótko mówiąc, to rehabilitacja dla wszystkich ludzi, którzy są po urazach, mają dolegliwości ruchowe, problemy z kręgosłupem. To jest po prostu nasz skarb.

— Prowadzisz też zajęcia jogi harmonium...
— Jogę zacząłem praktykować nawet wcześniej niż tai chi. Pod koniec lat 80. ukazała się książka Maliny Michalskiej o jodze. To była pierwsza pozycja instruktażowa jogi w Polsce. Ten system ćwiczeń mnie zaciekawił i zacząłem z tą książką ćwiczyć i tak się złożyło, że że wtedy na Uniwersytecie Wrocławskim zaproszono z Holandii nauczyciela jogi - Hindusa. To było takie seminarium trzydniowe od piątku do niedzieli. Pojechałem na to seminarium i wtedy zobaczyłem prawdziwą jogę, i nauczyciela który nie przyjechał, żeby zrobić jogę pokazową, akrobatyczną, tylko uczył nas, jak należy wchodzić do jogi, jak się o niej przygotować. Nie uczył nas ile jest asan, tylko tego, jak powinno się praktykować jogę jako system pełnego nieprzerwanego ciągu ruchowego, który z całości składa się w jeden spokojny płynny ruch. Czego na wielu zajęciach jogi, u wielu instruktorów, nie ma.

– No tak, ale w tej chwili jest wiele rodzajów jogi np. ashtanga, która jest dynamiczna, czy nawet aero joga...
— Tak, jest bardzo dużo. Ja jogę harmonium prowadzę na podstawie różnych systemów, między innymi są w niej elementy jogi ashtanga. Ułożyłem 5 modułów po to, aby można było w każdym module w sposób rzetelny, solidny, dokładnie tak jak ten nauczyciel Hindus nas uczył, pracować z poszczególnymi funkcjonalnościami ruchu jogi. Pierwszy moduł to jest moduł równowagi, gdzie naprawdę próbujemy znaleźć i wypracować tę równowagę, żeby później we wszystkich kolejnych asanach jogi mieć te równowagę już wypracowaną. Następny jest moduł wypracowania siły w pozycjach jogicznych i dalej obszerny moduł budowania elastyczności kręgosłupa, tułowia, następnie budowania mobilności, ruchomości. Takie ma ta joga harmonium przeznaczenie - rozpracować całe nasze ciało i nasz umysł, tak dobrze, by nasza funkcjonalność zdrowotna, życiowa się poprawiła. Żeby została z nami na bardzo dobrym poziomie.

— W akademii wykorzystujesz wszystkie elementy i jogi, i tai chi, i jeszcze inne ćwiczenia w jednym spotkaniu, czy to jest podzielone - jedni na jodze, drugi na tai chi itp?
— W akademii mamy dwie instruktorki jogi i one prowadzą swoje grupy, dla tych osób, które chcą praktykować jogę. Ja natomiast z moją asystentką Maliną prowadzę wszystkie systemy ruchu, czyli i systemy tai chi, i jogę harmonium i gimnastykę funkcjonalną w najróżniejszych zestawach ćwiczeń, i ćwiczenia wzmacniające z ciężarkami, ćwiczenia wydolnościowe oraz kardio. Mamy też ćwiczenia rozciągające, czyli taki stretching połączony z mobilnością. Mamy dużo różnych systemów i staramy się by ta wszechstronność była ciągle robiona, robiona i... robiona. Żeby z tej różnorodności, wszechstronności ruchu, ciało uaktywniało taką fajną pracę w pełnym zakresie i w budowaniu siły, i w kondycji, i ruchomości i elastyczności.

— Wspomniałeś kiedyś, że według WHO, tai chi jest najlepszą formą praktyki dla osób po 55-tym roku życia.
— Tak, to prawda. Stwierdzili, że są dwa bardzo dobre systemy ćwiczeń dla seniorów - to joga i tai chi, ale okazało się, że to systemy tai chi są w stu procentach, całkowicie bezpieczne i całkowicie otwarte dla wszystkich osób, które mają mniejsze lub większe problemy zdrowotne i to nie tylko te z układem ruchu, ale też problemy wewnętrzne. Ponieważ systemy tai chi mają w sobie bardzo specyficzny, specjalnie skonstruowany, układ pozycji i form ruchowych, czyli elementy ziemi i nieba I ruch wykonywany w tym systemie uaktywnia naszą wewnętrzną energię, która wspomaga naszą energię fizyczną. Co umożliwia lżejsze wykonywanie ruchu. Towarzyszy nam później w naszym dalszym życiu i nie będziemy musieli korzystać przy każdym ruchu jedynie z energii fizycznej - tej biochemicznej, która zależy od odżywiania, oddychania, ale też będziemy wspomagać wewnętrznie nasz ruch właśnie tą energią wewnętrzną. Tak się dzieje na Dalekim Wschodzie, gdzie praktykowane są systemy tai chi. Chińczycy mówią, że praktykujący tai chi nie umierają. Odchodzą, ale nie umierają. Umierają tylko ci, którzy chorują.
lub


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5