Koty dziękują za posiłek

Autor zdjęcia: bob

W przestrzeni miejskiej nie brakuje wolnożyjących kotów. Można je spotkać wszędzie i na szczęście są ludzie, którzy się nimi zajmują. Koty też dziękują, bo czasem bez pomocy ludzi nie mają szans na przeżycie.
Populacja "dzikich" kotów jest dość duża, pomimo licznych akcji sterylizacji prowadzonych przez wolontariuszy i mieszkańców. Koty mają to do siebie, że jeśli nie chcą bardzo trudno jest je złapać. Są różnie postrzegane - jako szkodniki, które zanieczyszczają piwnice i zabijają ptaki oraz sprzymierzeńców, którzy walczą z plagą myszy i szczurów. Pewne jest jedno - kotów się nie pozbędziemy i powinniśmy się o nie troszczyć. Dlaczego powinniśmy? Po pierwsze dlatego, że jest ich tyle dzięki nam, a po drugie są to żywe stworzenia i zasługują na opiekę.

- W moim domu żyje sześć kotów. Wszystkie zostały odratowane i nie poradziłyby sobie na wolności. Czy to dużo zważywszy, że mieszkam w bloku? Może i tak, ale gdybym mieszkał w domu jednorodzinnym pewnie miałbym ich więcej, bo to są wspaniałe stworzenia! - powiedział Tomasz, który żyje wraz z niemałym stadkiem futrzaków.

W Lidzbarku Warmińskim jest kilka osób, które na co dzień opiekują się "bezdomniakami". Są to osoby tworzące "Kotulisko", ale i wolni strzelcy, którzy po prostu poświęcają swój czas i pieniądze, aby karmić i leczyć koty. Karmienie jest najważniejsze zimą, ale leczenie niestety jest konieczne przez cały rok.

Tak naprawdę każdy może pomóc wolnożyjącym kotom. Wystarczy napełnić miseczkę, taką jak na zdjęciu karmą lub wodą. Ta akurat znajduje się przy parkingu na ulicy Kopernika, ale znaleźć je można także w innych częściach miasta. Można także skorzystać z dofinansowania gminy miejskiej lub wiejskiej na sterylizację zwierzaków, aby ograniczyć ich liczbę.

bob

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5