Chciałam by wszyscy je poznali - spektakl z okazji Dnia Kobiet [zdjęcia]

2022-03-10 08:15:00(ost. akt: 2022-03-10 08:22:30)

Autor zdjęcia: Ewa Lubińska

"W sztuce i w miłości można dać tylko to, co się ma" — tym cytatem z Władysława Strzemińskiego, który jest też tytułem, Beata Błażejewicz-Holzhey z Lidzbarka Warmińskiego rozpoczęła i zakończyła wyreżyserowany przez siebie spektakl, który wystawili 8 marca z okazji Dnia Kobiet mieszkańcy miasta.
To grupa bardzo nieformalna. Spotykają się od kilku lat w lidzbarskim zamku. Razem podejmują działania artystyczne. Wystawili spektakle na podstawie dzieł Ignacego Krasickiego, Juliusza Słowackiego, Cypriana Kamila Norwida, czy Jana Kasprowicza. Teraz powstał spektakl autorski, w którym wykorzystali między innymi poezję Wisławy Szymborskiej, ale też korespondencję między naszą noblistką, a miłością jej życia Kornelem Filipowiczem.

Skąd pomysł na tę sztukę?

— Na trzecim piętrze lidzbarskiego zamku jest niesamowite bogactwo i źródło inspiracji. Mamy wspaniałą wystawę „Imago” — opowiada Beata Błażejewicz-Holzhey, reżyserka spektaklu. — Zafascynowałam się pewnym obrazem, właśnie z tej wystawy. Chodzi konkretnie o „Postacie” z 1957 roku.

Autorką tego dzieła jest Maria Jarema, malarka, rzeźbiarka i scenografka, ale także... pierwsza żona Kornela Filipowicza, tego samego, który był później wieloletnim przyjacielem Wisławy Szymborskiej.

Pani Beata chciałam bardzo poznać bliżej postać Marii Jaremy i temat zgłębiła. Wzruszyła ją biografia artystki, którą napisała Agnieszka Dauksza.
— To bardzo poruszająca lektura — mówi pani Beata.

Maria Jarema zmarła w wieku 50 lat na białaczkę. Jej wątek jest w spektaklu mieszkańców Lidzbarka Warmińskiego jest obszerny. Poznajemy nie tylko relacje artystki z Kornelem Filipowiczem, ale też jej biografię, oglądamy zdjęcia archiwalne.

Marię w spektaklu zagrała sama pani Beata, a w postać Kornela Filipowicza wcielił się Tadeusz Krenc. W sztuce jest też oczywiście jego druga żona. Marię Próchnicką-Filipowicz zagrała Alina Drozd, a Wisławę Szymborską - Bożena Lebiedzińska.

Na scenie pojawili się również synowie Filipowicza - Aleksander (syn Marii Jaremy) i Marcin (syn Marię Próchnicką-Filipowicz). Narratorką była Barbara Michalak.

Widzowie mieli okazję przyjrzeć się bliżej relacjom Kornela Filipowicza z kobietami jego życia, zgłębić ich relacje, aż do intymności.

Sztukę wystawiono na scenie Lidzbarskiego Domu Kultury. To była prapremiera, na którą artyści-amatorzy zaprosili głównie słuchaczy lidzbarskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku.

Spektakl poprzedziło słowo wstępne historyka Michała Brzozowskiego, który nawiązał do wspólnych dziejów Polski i Ukrainy, a wstępem do tego był fakt, że główny bohater sztuki Kornel Filipowicz urodził się w Tarnopolu, a jego pierwsza zona Maria Jarema w Starym Samborze.

Po spektaklu artyści zaprosili widownię na żurek.

— To nie jest przypadek — mówi Beata Błażejewicz-Holzhey. — Ponieważ nasza noblistka lubiła zapraszać do siebie na żurek i wódeczkę. U nas był tylko żurek, ale mam nadzieję, ze tradycji stało się zadość.

Okazją do wystawienia sztuki był Dzień Kobiet.
— Te, związane z Kornelem Filipowiczem kobiety były wspaniałe — kontynuuje pani Beata. — Chciałam by wszyscy je poznali bliżej, bo warto.
lub


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5