NAJAZD MOLI KSIĄŻKOWYCH NA LIDZBARK WARMIŃSKI
2019-06-10 09:56:37(ost. akt: 2019-06-10 09:59:40)
Było to siódmego czerwca bieżącego roku. Mole książkowe w liczbie trzydziestu czterech z lidzbarskiej „czwórki” najechały średniowieczne miasto Lidzbark Warmiński forsując z impetem książkami jego główną bramę.
Mole książkowe do tego ataku na miasto przygotowały się długo i starannie gromadząc broń w postaci transparentów z nośnymi hasłami czytelniczymi, fragmentów ciekawych książek oraz odpowiedniego nagłośnienia.
Ich najazd odbył się w ramach ogólnopolskiego pospolitego ruszenia o nazwie „Jak nie czytam jak czytam”, które miało na celu czytelniczo podbić nasz kraj. Odbywa się co roku zawsze na początku czerwca i daje wymierny rezultat w postaci ciągłej próby pobicia rekordu Polski w jednoczesnym czytaniu o określonej porze dnia.
Po wtargnięciu do miasta przez Wysoką Bramę – jedyną zachowaną z całego kompleksu bram, baszt i murów, które strzegły integralności średniowiecznego grodu, mole książkowe rozbiły nieopodal niej swój obóz.
Gdy tylko wybiła dziesiąta na zegarze na wieży głównego kościoła w mieście, książkowi najeźdźcy niespodziewanie zaatakowali zaskoczonych mieszkańców ciężką amunicją w postaci pięknych słów ze swoich ulubionych książek.
Pierwszy otworzył ogień Igor strzelając urywkami z książki „Śnieg ogień i krew” nawiązującej do dawnej szarży Napoleona na pobliskie tereny. Po nim poszli inni i wytrwale czytali, czytali i czytali przez wiele minut w mocnym słońcu aż padli ze zmęczenia. Szybko jednak podnieśli się i ruszyli czytelniczo opanować dalszą część Lidzbarka.
Następnie choć wyczerpani, po stoczonej pod Wysoką Bramą bitwie, przeszli triumfalnie głównym deptakiem przez centrum miasta wznosząc głośne okrzyki zachęcające do czytania.
W drodze powrotnej nie mogli nie zahaczyć o bibliotekę miejską, której personel został wcześniej wtajemniczony w szczegóły najazdu. Tam, w sali na piętrze, wzmocnili się intelektualnie wykładem przemiłej pani bibliotekarki, (mocy nigdy dość) i orzeźwili zimną wodą (pamiętajmy o mocnym słońcu, które świeciło tego dnia).
Wrócili z wyprawy zmęczeni, ale szczęśliwi z łupami w postaci zaciekawionych spojrzeń napotkanych po drodze osób i pozostawiając po sobie zgliszcza wyrzutów sumienia wielu ludzi, którzy nie mają czasu by poczytać coś dobrego.
Swoim najazdem na Lidzbark młodzi czytelnicy z Zespołu Szkolno – Przedszkolnego udowodnili, że systematyczna lektura książek przynosi same korzyści i nie ma skutków ubocznych. Tak więc drodzy mieszkańcy: niech to wydarzenie wam przypomina, że zawsze warto czytać. W każdych warunkach. Nawet w mocnym słońcu.
Wojciech Karolonek
Wojciech Karolonek
Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: karo
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez