Filmowa niedziela w zamku

2018-04-04 14:28:51(ost. akt: 2018-04-04 14:37:17)
Lidzbarscy rekonstruktorzy opanowali zamek na jeden słoneczny dzień, by nakręcić film

Lidzbarscy rekonstruktorzy opanowali zamek na jeden słoneczny dzień, by nakręcić film

Autor zdjęcia: materiały rekonstruktorów

Grupa lidzbarskich rekonstruktorów epoki Napoleona pojawiła się niedawno w lidzbarskim zamku w dość nietypowego powodu — nakręcili kilka scen filmowych pod reżyserskim okiem Tomira Dąbrowskiego. Poniżej relacja jednego z uczestników.
Dzięki uprzejmości gospodarzy zamku w Lidzbarku Warmińskim zgrana paczka rekonstruktorów i nasz ulubiony lokalny reżyser postanowiła uwiecznić kilka ruchomych ujęć.
Wiosenny dzień w bardzo zimnym i tajemniczym miejscu. Zamek Biskupów Warmińskich w posiadaniu Wileńskiego Muszkieterskiego Pułku.

Padł pomysł by przy okazji dziury w terminarzu spotkań odwiedzić ważny dla nas zabytek Lidzbarka Warmińskiego. Tu stawialiśmy pierwsze kroki jako rekonstruktorzy dziesięć lat temu. Zwyczajowo z małym poślizgiem ale dzięki pomocy Adka udało się dowieźć tajną skrzynię i samego reżysera (Tomir Dąbrowski).
Pogoda dopisała, więc i przaśne żarty oraz głośny śmiech zaburzył spokój szacownej budowli. A uciszyć cało to towarzystwo nie było łatwo i z góry skazane zostało na niepowodzenie. Sama budowla przyjęła nas trochę chłodno i temperaturą iście gotycką.

Dzień miał być pracowity, bo materiał miał zasilić kilka produkcji filmowych, a film dodatkowo ma swoje prawa i humory. Uwagi operatora kamery wzbudzały wielokrotnie uśmiech, a proste rzeczy kończyły się kilkukrotnym dublem.

W sumie — wyszło ciekawe połączenie różnych wątków fabularnych w międzyczasie upiększonych zasłanianiem niepożądanych tablic i kamuflowania kosza na śmieci z XXI wieku.
Dwie nasze nowe gwiazdy, czyli Bracia Skrzyneccy, po cichu skradali się przez dziedziniec, niosąc skrzynie z bardzo tajemniczą zawartością. Na tym skończyły się przyjemności, ponieważ na dziedzińcu odbywała się obowiązkowa musztra "na oczach" turystów, więc wszystko na 110%.

W kolejnej części scenariusza przenieśliśmy się na sceny realizowane w podziemiach zamku. Tu czuliśmy się jak u siebie i mogliśmy poszaleć ze światłem oraz scenografią. Magia miejsca dała nam możliwość przetestowania kilku pomysłów na alternatywne zakończenia filmu. W wiklinowym koszu znalazły się kowalskie kleszcze, lina i sztuczna krew, więc jak widać wyboru nie było.

Pięknie spędzony dzień wśród cudownych ludzi i kilometry dźwigania rekwizytów. Kolejne nowe doświadczenie i promocja naszej grupy i naszego hobby.
Serdecznie dziękujemy za użyczenie nam tak pięknego obiektu. Zapraszam do zwiedzania.
Rafał Pliszka

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5