Sezon na bezmyślność rozpoczęty?

2018-03-26 09:23:07(ost. akt: 2018-03-26 09:29:57)

Autor zdjęcia: Fot. media

Wiosna to dla strażaków czas wzmożonej czujności. W tym okresie wzrasta liczba pożarów na łąkach i nieużytkach, a wszystko przez wypalanie traw. I nie pomagają ani apele, ani prośby, ani groźby.
Niebezpieczeństw związanych z wypalaniem traw jest wiele: zagrożenie dla ludzi i zwierząt, utrata dopłat bezpośrednich przez rolników i niepotrzebne angażowanie sił straży pożarnej. To jednak ludzi nie odstrasza. Sprzymierzeńcem strażaków w walce z tym procederem jest tylko pogoda.

— Co roku staramy się ludzi przekonywać, apelujemy, organizujemy pogadanki. Wykorzystujemy różne metody. Media, kościół, sołtysów — wylicza Jarosław Jakubik, zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Mrągowie. — Ale zawsze znajdzie się ktoś, do kogo argumenty po prostu nie trafiają.

Swego rodzaju straszakiem, który realnie wpływa na spadek liczby podpaleń, jest zabieranie rolnikom dopłat bezpośrednich, ale... — Ludzie wciąż nie zdają sobie sprawy z zagrożenia — uważa Jakubik. — Wysuszona trawa pali się bardzo szybko, a w połączeniu z silnym wiatrem wymyka się spod kontroli i zagraża nie tylko otoczeniu, ale i samym podpalaczom. Co roku w pożarach traw na terenie kraju giną ludzie! — podkreśla.

Poza oczywistym zagrożeniem strażacy biorący udział w akcji gaszenia pożarów traw w tym samym czasie mogą być potrzebni do ratowania życia i mienia ludzkiego w innym miejscu. Przez ludzką lekkomyślność mogą zatem nie dojechać na czas tam, gdzie będą naprawdę potrzebni.

Wypalanie traw od lat wiąże się z mitycznym przekonaniem o „poprawie jakości gleby”. O zgubnych skutkach tego przeświadczenia mówi nam prof. Zbigniew Endler, ekolog. — Wypalanie wyjaławia glebę, a to, co zaczęło żyć, czyli najmniejsze zwierzęta, po prostu umierają. Zresztą taki pożar szybko się rozprzestrzenia i zagraża wszystkim — mówi profesor.

Ludzie umierają np. przez zaczadzenie, bo przecież... — Na ziemi leży mnóstwo odpadów — ostrzega prof. Endler. — To też część naszej dewastującej przyrodę działalności. Wydzielają się toksyczne związki, a dym opada na drogi. Kierowcy tracą widoczność i tragedia gotowa.

A gleba nie tylko nie staje się lepsza przez wypalenie, ale nawet staje się dużo gorsza, bo zaburzona jest jej struktura — wyjaśnia profesor. — Giną małe ssaki, dżdżownice, naturalny nawóz z biomasy też przestaje istnieć. To się bierze z XVIII-wiecznych metod uprawy roli, gdy ludzie nie mieli nawozów. Nie żyjemy na Sawannie czy w Afryce, gdzie pożary tworzą się same przez np. wyładowania atmosferyczne. To inny klimat i gleba — podkreśla.

Za wypalanie traw kodeksu wykroczeń przewiduje karę grzywny w wysokości nawet do 5000 zł. Jeśli wypalanie traw spowoduje pożar, w którym zagrożone zostanie mienie lub życie, można trafić do więzienia nawet na 10 lat.
Przypominamy, że trwa akcja Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej „STOP pożarom traw”. Więcej można się o niej dowiedzieć na stronie http://www.stoppozaromtraw.pl/
pj/masz

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5