Dzisiaj już nie wystarczy autorytet formalny

2017-12-11 12:00:00(ost. akt: 2017-12-11 13:43:55)
Aleksandra Karasowska

Aleksandra Karasowska

Autor zdjęcia: archiwum bohaterki

O tym jak sobie radzić w kontaktach z młodzieżą rozmawiamy dzisiaj z psycholog Aleksandrą Karasowską, która przyjechała do Lidzbarka Warmińskiego na zaproszenie Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
— Co jest najważniejsze w relacjach ze współczesną młodzieżą, zwłaszcza tą nazywaną trudną?

— Myślę, że tworzenie relacji. Potrzebna jest określona postawa dorosłego, żeby ta relacja w ogóle była, bo może jej nie być. Dorośli i młodzi ludzie mijają się na co dzień w domu, w szkole i może nie dojść do żadnego kontaktu, do wymiany pomiędzy nimi. Tak więc pierwszym warunkiem ze strony dorosłego to jest jego gotowość, chęć, otwartość, a czasami wręcz determinacja do nawiązania relacji. Młody człowiek nie zawsze może być chętnym, czasami może prowokować, odstraszać z różnych powodów, a dorosły, jeżeli będzie chciał przez to przebrnąć, to może mu się udać, mimo wszystko, tę relację nawiązać.
Myślę, że kluczowa jest tutaj odpowiednia postawa dorosłego. O ile z małymi dziećmi można jeszcze trochę bazować na autorytecie formalnym, o tyle z nastolatkiem na pewno się już to nie uda. Trzeba więcej z siebie dać, żeby ta relacja była.

— Czy nie istnieje zagrożenie, że będziemy się zbytnio narzucali swoim nastoletnim dzieciom? Gdzie jest granica kontroli?

— Rodzic narzuca się może wtedy, kiedy z jego punktu widzenia kontakt jest niedostateczny, dziecko jest zamknięte. Oczywiście bywają niezbyt szczęśliwe skutki takiego narzucania się dziecku. Bo wówczas ono jeszcze bardziej się zamyka. Za tym narzucaniem się, uporczywym pełnym lęku wypytywaniem, czuje że tak naprawdę rodzicowi chodzi o jego własną potrzebę. I niekoniecznie jest to z jego strony otwarcie się na potrzeby nastolatka.
Bywa, że w ten sposób, że rodzic realizuje swoją potrzebę kontroli, ale to jeszcze nie jest relacja. Relacja to jest otwarcie się na potrzeby nastolatka. To chęć poznania tego co on myśli, zrozumienia jego zachowania, potrzeb. Jeżeli dorosły ma w sobie potrzebę, żeby się narzucać dziecku, to warto zadać sobie pytanie: co stoi za tą moją potrzebą? Bo jeżeli stoi jakaś obawa, to może lepiej otwarcie z nastolatkiem o tym porozmawiać, zamiast się narzucać. Powiedzieć: „słuchaj, jak ty siedzisz godzinami sam w pokoju, to się martwię o ciebie, bo nie wiem co się z tobą dzieje”. Zrobić to zamiast nieustannie atakować drzwi tego pokoju.
Tak więc czasami byłoby dobrze żeby dorośli potrafili wprost powiedzieć o co im chodzi, zamiast nagabywać nastolatki, bo one się wtedy wycofują.
Drugą sprawą jest nadmierna kontrola. Trzeba dostosować oddziaływania do wieku dziecka. Kiedy dziecko jest małe potrzebuje dużo kontroli, bo nie potrafi samo przewidzieć skutków sowich zachowań i czyhają na nie różne zagrożenia. Konieczna jest wówczas opieka, kontrola. Mądry dorosły będzie w miarę dojrzewania dziecka dawał mu więcej wolności. Zasada jest taka, że należy dać dziecku tyle samodzielności i odpowiedzialności ile jest w stanie podjąć. Najwięcej jak się da.

— Czyli przeszukiwanie telefonu, komputera, torby nastolatkowi itp. działania nie powinny mieć miejsca?

— Zależy kiedy. Myślę, że to jest uzasadnione w takich sytuacjach kiedy istnieje duże zagrożenie. Gdy mamy np. podejrzenie, że nastolatek bierze narkotyki albo już była w jego życiu taka sytuacja. Myślę, że wtedy drzwi w pokoju nastolatka, jak również jego rzeczy, nie powinny być taką granicą, której nigdy nie możemy przekroczyć. Są sytuacje, w których przekroczenie tej granicy jest uzasadnione. Ale wtedy musimy mieć na uwadze jakieś większe dobro dziecka, np. jego bezpieczeństwo. No i wtedy gdy wszystkie inne środki zostały wyczerpane, i nie można nawiązać z nim kontaktu, nie można otwarcie pewnych rzeczy załatwić.
Natomiast tak na co dzień, dużo lepiej jest kiedy dorosły zaczyna okazywać pewien szacunek wobec potrzeb nastolatka do intymności, posiadania własnego terytorium, nawet własnych tajemnic przed dorosłymi. Czas dojrzewania to jest też czas, w którym nastolatki nie wszystkich do wszystkiego dopuszczają i to jest w porządku.
Trzeba stworzyć warunki do tego, żeby młody człowiek się otworzył. Przyjazne sytuacje.
Dla mnie zawsze taką sytuacją było to, że kiedy chciałam aby dzieci jakoś bardziej się otworzyły, to robiłam coś smacznego, co lubią. Warto zaprosić dziecko do stołu i dać mu szansę na rozmowę. To jest dużo lepsze niż posadzić przed sobą nastolatka i „mów teraz”. Czasami okazją do otwartości ze strony nastolatka jest wspólne robienie czegoś. Dla mnie to było gotowanie czegoś w kuchni z córką. Dla mężczyzn to może być pójście z synem na ryby. Mądry dorosły stwarza sytuacje, w których nastolatek może się otworzyć i wie, że to otwarcie należy do nastolatka, że nie można go wymusić. Nie mamy wytrychu do jego serca i umysłu. Musimy stworzyć sytuację i trochę poczekać.

— Czy mamy w tej chwili kryzys autorytetów? Na przykład nauczyciel kiedyś był nieco inaczej traktowany przez uczniów. Mówi się że młodzież jest teraz bardziej agresywna, że mniej szanuje nauczycieli. Jak pani to postrzega?

— Do szkól przychodzi coraz więcej poranionych dzieci i młodzieży. Brakuje im umiejętności społecznych. To może się wiązać z tym czego brakuje w rodzinach. Jeżdżę po wielu miejscach w Polsce i ,spotykam się z tym, że do szkół trafia dużo dzieci, których zachowania są trudne. I to na pewno nie jest jakąś winą nauczycieli, dlatego że te dzieci przychodzą już w takim stanie. Z ogromnymi frustracjami, zranieni, brakuje im społecznych umiejętności i to siłą rzeczy znajduje swój wyraz na terenie szkoły. Teraz pytanie: co się stanie dalej? Nauczyciel który chciałby mieć autorytet będzie musiał go budować. To co na pewno się stało, to to, że w dzisiejszych czasach autorytet formalny już nie wystarczy. Może wystarczy w tych najmłodszych klasach. Tam jeszcze dzieci są zapatrzone w nauczycieli, może nawet zakochane. To co powie pani w klasie może być nawet ważniejsze niż to co powie mama, ale to jest krótko. Trzeba się nauczyć budować swój autorytet osobisty poprzez budowanie relacji z dziećmi.
Trzeba to robić świadomie. To nie jest takie łatwe. Często trzeba rozstrzygać trudne sytuacje tak, by swój autorytet budować, a jeśli nie robimy tego świadomie, to często się okazuje, że rujnujemy go, poprzez nieprzemyślane działania. Nauczyciel, który z jednej strony chciałby mieć autorytet, a z drugiej, gdy dziecko zaczyna go lekceważyć, to okazuje przed nim swoją bezradność np. mówiąc, że ma przyjść z rodzicami. I robi to, zanim porozmawia z tym dzieckiem, czyli pokazuje, że sobie nie radzi. Taki nauczyciel, który pospiesznie wysyła dziecko do pedagoga szkolnego nie próbując sam z nim problem rozwiązać, traci autorytet. Ja nie mówię, że takie działania nie są możliwe, czasami są konieczne, ale jeśli nauczyciel zrobi to za wcześnie, zamiast próby samodzielnego wejścia w relację z takim dzieckiem i nawiązania z nim kontaktu, to też traci autorytet. Czasami bowiem w takiej sytuacji przyjdzie pedagog i się okaże, że jest w stanie bardzo szybko nawiązać relację z tym dzieckiem, a nauczyciel pozostał w sytuacji bezradności, bo nie był w stanie tego problemu rozwiązać. Myślę, że to jest właśnie zadanie w naszych czasach – budowanie swojego autorytetu i to zadanie się dokonuje w wielu codziennych sytuacjach, które trzeba w świadomy sposób często rozstrzygać.

— I nie jest to łatwe.

— Tak, to nie jest łatwe, to na pewno nie jest łatwe. I tym trudniejsze, im bardziej poranione, zagubione są dzieci i im bardziej tym dzieciom brakuje umiejętności społecznych, a myślę, że tych umiejętności społecznych brakuje także dlatego, że kurczy się pole do eksperymentowania.
Kiedyś dzieci miały dużo więcej relacji pomiędzy sobą, dzisiaj często jest tak, że spędzają czas przed komputerem i komunikują się ze sobą za pośrednictwem mediów społecznościowych, a to nie uczy ich umiejętności społecznych. To się też przekłada na relacje z dorosłymi. Ktoś kto nie potrafi słuchać, wypowiedzieć swojego zdania, znaleźć swojego miejsca wśród innych, bo się tego nie nauczył, nie radzi sobie też w relacjach z nauczycielami. Rozwiązuje wszystko agresją, czy przejawia postawę roszczeniową. Brakuje mu doświadczeń w grupie rówieśniczej, która często koryguje takie postawy.
lub

ewydanie]

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5