Wyrwana z życia. Wspominając Anetę Stankiewicz

2017-12-11 12:57:09(ost. akt: 2017-12-11 13:05:22)

Autor zdjęcia: Wojciech

4 grudnia 2017r. po walce z ciężką chorobą w wieku 40 lat zmarła Aneta Stankiewicz, ceniona nauczycielka i bibliotekarka szkół w Kłębowie, Runowie i Lidzbarku Warmińskim. Wspomina ją dzisiaj na łamach tygodnika Jej przyjaciel Wojciech Karolonek.
Poznałem Anetę dziewięć lat temu na spotkaniu wigilijnym dla bibliotekarzy z naszego regionu. Od razu przyciągnęła moją uwagę cicha, trochę jakby zamyślona jej twarz.

Podszedłem do niej, przedstawiłem się, złożyliśmy sobie życzenia, przełamaliśmy się opłatkiem. Od tego czasu nawiązała się między nami przyjaźń. A bliskie więzi nie znikają wraz ze śmiercią, trwają nadal. Dlatego myślę, że dziś, gdy przekroczyła już bramę, przez którą przeszło tak wielu ludzi, należy się jej ta skromna strofa pamięci.

Była osobą bardzo aktywną, udzielała się nie tylko w szkole, w bibliotece, ale też na forum społecznym. Jak powiedział na pogrzebie ks. Roman Cichocki, proboszcz z Kłębowa, najważniejsze było dla niej dobro wspólne.

Nie własna osoba, ale inni ludzie: najczęściej z najbliższego otoczenia, ci wśród których żyła, dla których pracowała podejmując się czasami zadań od których inni wykręcają się, przyjmowała na siebie ciężar, który był nieraz ponad jej siły. I robiła to z klasą.

Gdziekolwiek ją potrzebowano, tam szła – nie bacząc na odległość, niedogodności czy krytyczne uwagi. Nie oszczędzała siebie.

Najważniejszym sensem jej życia była praca w szkole, kontakt z dziećmi, dawanie im jak najwięcej swoich talentów, umiejętności, inspiracji. Jak ona umiała rozmawiać z uczniami!

Motywowała ich własnym przykładem, wlewała w nich zapał, zaangażowanie i chęć nieustannego rozwoju, zdobywania szczytów wiedzy. Nigdy nie zapomnę jej legendarnych już niemal dziś przedstawień na spotkaniach bibliotekarzy, gdy przygotowane przez nią dzieci wzruszały i bawiły do łez zgromadzonych tam widzów.

Lekcje prowadziła z niesłabnącym entuzjazmem, wypytywała starszych nauczycieli o wskazówki chcąc być coraz lepszą i lepszą w swoim fachu.

Wyznała kiedyś, że ma marzenie: chciałaby publikować na łamach Gazety Lidzbarskiej, ale nie była pewna, czy jej się to uda. Jednak dzięki życzliwości i otwartości redakcji przyjęto ciepło jej teksty.

Na tych łamach pojawiały się jej wywiady, reportaże i artykuły nie tylko z jej szkoły, ale także z szeroko pojętego życia społeczno – kulturalnego Lidzbarka, Kłębowa i okolic.

Na szczególe podkreślenie zasługuje jej wkład w upamiętnienie postaci biskupa polowego Tadeusza Płoskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej.

Kilka dni po pogrzebie oglądam ponownie jej zdjęcia. Patrzą na mnie przenikliwym spojrzeniem trochę smutne, zadumane, ale zawsze uważne oczy.

Jak podkreślają jej znajomi, była dziewczyną skrytą i tajemniczą. Pisała wiersze. I z nich da się odczytać, że miała bardzo wrażliwe serce. Została doceniona za swoją twórczość wiele razy w ogólnopolskich konkursach.

O sobie skromnie mówiła: — Jestem początkującą autorką. Nie piszę do szuflady, wszystkie moje wiersze mam w głowie i w każdej chwili mogę przelać je na papier.

Ostatnie lata były dla Anety czasem walki z ciężką chorobą, która zjawiła się nagle i w konsekwencji zniszczyła jej młode życie. Znosiła ją godnie. Nie chciała współczucia, litowania się nad jej losem.

Nigdy nie skarżyła się i nie winiła za ten swój los nikogo. Raczej po stoicku, z humorem i dobroduszną ironią podchodziła do tego, co ją spotkało.

Dzielnie walczyła do końca, a jak bardzo cierpiała przez kilka końcowych miesięcy życia wiedzą tylko ci, którzy towarzyszyli jej w powolnym odchodzeniu.

Droga Aneto, zostawiłaś nam ból i w tym bólu bezsilność wobec tego, co się stało, gdy zostałaś wyrwana niemal w środku życia z księgi lat.

Ale dziękujemy Ci za trud, jaki włożyłaś, aby nam, którzy Cię spotkaliśmy, było łatwiej żyć na tym świecie.

Jako że byłaś poetką, niech przyniosą nam pocieszenie słowa wiersza Emily Dickinson, który tutaj sparafrazuję:
Może daleko nie odeszłaś
Jak zdaje się nam – pozostałym
Może jesteś bliżej, choć straciłaś
Szatę nazwaną ciałem.
Wojciech Karolonek

ewydanie]

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: karo

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. inka #2395753 | 83.9.*.* 11 gru 2017 19:40

    POKÓJ CI WIECZNY W NIEBIAŃSKIEJ KRAINIE GDZIE BÓLU NIE MA I ŁZA NIE PŁYNIE. Rozsyłaj Anetko swe wiersze po graniach Nieba i niebiańskich obłokach....

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. King #2395728 | 83.9.*.* 11 gru 2017 19:20

    R.I.P.-Aneto.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5