Być jak Sherlock Holmes

2017-06-02 09:01:52(ost. akt: 2017-06-02 09:07:44)
Chyba każdy z nas marzył, by choć raz rozwiązać zawikłaną zagadkę, odkryć głęboko skrywaną tajemnicę, wykazać się genialnym dedukcyjnym myśleniem. Czytamy więc detektywistyczne powieści, oglądamy kryminały, słuchamy mrożących krew w żyłach opowieści. W dzisiejszych czasach możemy pójść krok dalej i... stać się członkiem drużyny mającej wypełnić pewne zadanie.
Na tak atrakcyjną formę spędzania wolnego czasu zdecydowali się uczniowie klasy 2 b z Gimnazjum nr 1 w Lidzbarku Warmińskim. 23.05.2017 r. wyruszyli na wycieczkę do Gdańska pod opieką wychowawcy p. Marioli Bagińskiej i p.Iwony Podoleckiej-Flont.

Najpierw wizyta w ZOO. Słoneczna pogoda sprzyjała oglądaniu egzotycznych zwierząt i podziwianiu bujnej majowej przyrody. Najdłużej gimnazjaliści zatrzymywali się przy wybiegu smukłych żyraf, potężnych słoni i wylegujących się lwów. Żywo reagowali na popisy małp, a wzdrygali się, oglądając wielkie okazy gadów.

Po krótkiej przerwie na lody nadszedł czas na pokoje zagadek. W NO ESCAPE czekały na przybyłych pomieszczenia z tajemniczymi napisami: Przygody Johna Huntera, Zatruty miodek, Poczta tajemnic, Gabinet profesora Lindego oraz Zaginione zamówienie.

Krótkie wprowadzenie do tematu, podział na grupy, przydział zadań i... do dzieła. W ciągu 45 minut każda z drużyn musiała się wykazać nie lada sprytem, aby uwolnić się z zamkniętego pokoju, a więc złamać szyfry, rozwiązywać zagadki, odczytać informacje z hieroglifów, map, fragmentów zapisków, odnaleźć klucze do zamkniętych kuferków itp. Jedni musieli wydostać się z biblioteki i wykraść rozwiązania testów od profesora, inni - rozbroić bombę lub znaleźć zaginione zamówienia.

Aby zdążyć na czas, potrzebne były szybkie decyzje. W chwilach zwątpienia i bezradności można było liczyć na podpowiedź z "dyspozytorni", ponieważ cały czas uczestnicy byli pod obserwacją. Okazało się, że wszystkie grupy zdążyły na czas, więc uczniowie mogli sobie wzajemnie pogratulować.

Po emocjonujących przeżyciach nadszedł czas na spacer po Starym Mieście i koniecznie zdjęcie z Neptunem. Na pożegnanie brać uczniowska dołączyła do uroczego marynarza-grajka i zebrała gromkie brawa, śpiewając "Żono moja, serce moje...". W drodze powrotnej, po chwili wytchnienia (bo bolały nogi), znów rozbrzmiewały śmiechy i rozmowy.

I.Podolecka-Flont



Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: IwonaPodoleckaFlont

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5