Historyk z zacięciem na średniowiecze
2017-02-20 09:00:00(ost. akt: 2017-02-20 11:08:33)
Z wykształcenia jestem historykiem z zacięciem na średniowiecze więc w księgarniach czy bibliotekach zawsze sięgam po książki opisujące epokę - niezależnie czy jest to literatura naukowa czy beletrystyka.
Prawdę mówiąc wycięłabym z historii niektóre epoki, jako miałkie i mało interesujące. W przeciwieństwie do średniowiecza, które niesłusznie traktowane jest jako brudne, ciemne, smutne i zacofane. A wcale tak nie jest!
Kiedy tylko mam możliwość dyskutowania o średniowieczu - "odczarowuję je" i przedstawiam jego zupełnie inną stronę. Ta epoka trwała tysiąc lat! I była niezwykle barwna, twórcza i radosna - wbrew powszechnej opinii. Trzeba jedynie chcieć ją poznać.
Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z tego, jak mobilni i aktywni na arenie międzynarodowej byli protoplaści naszego narodu. I, że nasi władcy zasiadali na tronach Szwecji, Danii, Norwegii czy Anglii!
Moje oczarowanie wczesnym średniowieczem przeszło w uwielbienie, w momencie zetknięcia z powieściami Elżbiety Cherezińskiej… Ów "romans" z powieściami tej arcywspaniałej autorki zaczął się ponad półtora roku temu. Przez przypadek trafiłam na recenzję "Korony śniegu i krwi", która zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Od razu wypożyczyłam tę książkę i... pochłonęła mnie bez reszty!
Przeczytałam ją jednym tchem – mimo niekończącego się pasma atrakcji i zajęć dostarczanych mi przez dwóch młodych, zupełnie nie zajawionych na tę piękną epokę, mężczyzn; mimo ogromu pracy, obowiązków domowych - całkowicie zatraciłam się w Polsce Przemysła II. Ten, pomijany trochę przez historię władca, w powieści Elżbiety Cherezińskiej jawi się jako niezwykle mężny, mądry, odważny i oddany ojczyźnie człowiek. Na tyle zdeterminowany, aby zjednoczyć Państwo Polskie i zdyscyplinować możnych krewnych, doskonały dyplomata, wytrawny polityk. I, co jest chyba dla mnie najistotniejsze z zawodowego punktu widzenia, przestali mi się mylić Piastowie Śląscy!
Autorka potrafi tak fascynująco, a jednocześnie przystępnie, opisać przedstawicieli tego królewskiego rodu, że nie mam najmniejszego problemu z ich umiejscowieniem „w terenie”! Po "Koronie śniegu i krwi" był "Niewidzialna korona" i (trochę niechronologicznie) "Gra w kości" i Saga - "Północna droga".
Myślałam, że lepiej nie da się napisać, aż pojawiła się „Harda” i „Królowa”. Świętosława (najprawdopodobniej), Sigrida Storråda, Gunhilda – to imię jednej i tej samej kobiety. Córki Mieszka I i Dobrawy, siostry Bolesława Chrobrego. Czego dowiemy się o niej w szkole? Niczego. Nie dowiemy się, że zasiadała na tronach czterech królestw, że jej synowie byli władcami Szwecji, Danii, Anglii, Norwegii….
Elżbieta Cherezińska ma ten rzadki wśród literatów dar pisania pięknie o historii Polski. Bez nadętej martyrologii, koncentrowania się na „wielkich” przegranych i jeszcze piękniejszych katastrofach, w których wielu historyków pławi się jak w mleku z miodem.
Potrafi pokazać naszą potęgę; słowem rozwalić spiżową skorupę, którą przez wieki niepotrzebnie oklejano królów, książąt i wydarzenia. Rozbudza wśród czytelników ciekawość naszych dziejów i dumę z osiągnięć naszych wielkich władców. Nawet, jeżeli ukazuje ich słabości i czysto ludzkie oblicze, sprawia, że stają nam się zdecydowanie bliżsi, niż postaci „półbogów” spoglądające z Pocztu królów i książąt polskich Jana Matejki czy wyzierających z kart powieści Henryka „ku pokrzepieniu serc” Sienkiewicza.
Zachwycamy się „Grą o tron”, nie zdając sobie z prawy z tego, że nasza historia jest równie, a może i bardziej, nazwijmy to „emocjonująca”. Polecam.
Aleksandra Górecka-Ostrowska
Czytaj e-wydanie ">kliknij
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez