Obrońca zwierząt rozmawia z myśliwym

2015-11-18 15:30:00(ost. akt: 2015-11-18 17:14:15)
Barbara Kułdo z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami rozmawiała z prezesem Wojskowego Koła Łowieckiego „Jeleń”, Markiem Gajosem

Barbara Kułdo z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami rozmawiała z prezesem Wojskowego Koła Łowieckiego „Jeleń”, Markiem Gajosem

Autor zdjęcia: Barbara Kułdo

Od ponad 10 lat należę do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Olsztynie. Z posiadania legitymacji organizacji z ponad 100-letnią tradycją uprawniającej mnie do działalności na rzecz pokrzywdzonych zwierząt jestem bardzo dumna.
W pożytecznej misji na rzecz „mniejszych braci” przyświeca mi motto, iż „miarą człowieczeństwa jest jego stosunek do zwierząt”. Jako członek TOnZ krytykuję niehumanitarne rytualne pozbawiania życia zwierząt, hodowle zwierząt futerkowych, rzezie fok, delfinów itd. Nie mając pełnej wiedzy na temat pracy myśliwych na rzecz środowiska, byłam także ich zagorzałą przeciwniczką. Stereotyp myśliwego z flintą, zaspokajającego swoje chore hobby i wybijającego w lesie wszystko, co się rusza obaliłam po rozmowie z prezesem Wojskowego Koła Łowieckiego „Jeleń”, Markiem Gajosem.

— Od ilu lat jest Pan myśliwym i od kiedy pełni pan funkcję prezesa WKŁ „Jeleń”

— Z myślistwem związany jestem od 1995 roku. W 1997 r. z WKŁ 108 „Bóbr” w Skierniewicach przeszedłem w szeregi myśliwych WKŁ „Jeleń” z siedzibą w Lidzbarku Warmińskim. Po trzech latach, w 2000 roku na Walnym Zgromadzeniu Koła koledzy obdarzyli mnie zaufaniem i powierzyli mi funkcję Prezesa Koła, którą piastuję do dnia dzisiejszego. Ponadto od roku 2010 pełnię funkcję Łowczego Rejonowego rejonu lidzbarskiego, w skład którego wchodzi 6 kół łowieckich z powiatu lidzbarskiego oraz 2 koła spoza naszego powiatu.

— Ilu członków liczy Koło, ilu myśliwych jest na terenie powiatu lidzbarskiego?

— Aktualnie Koło liczy 50 myśliwych. Nasi myśliwi wywodzą się z różnych środowisk. Są to czynni zawodowo i emerytowani żołnierze zawodowi, policjanci, funkcjonariusze straży granicznej, ale również leśnicy, prawnicy, rolnicy, koledzy prowadzący własną działalność gospodarczą. Od 2014 r. jest również wśród nas jedna Diana., czyli polująca kobieta. Obecnie w Kole odbywa staż łowiecki 7 stażystów. Jeśli chodzi o teren powiatu lidzbarskiego to w 6 kołach łowieckich jest około 400 myśliwych.

— Jakimi cechami powinien charakteryzować się prawdziwy myśliwy?

— Ujmując to jednym zdaniem można by powiedzieć, że prawdziwy myśliwy jest prawym, dobrym, rzetelnym i uczciwym człowiekiem. Niektórzy starsi myśliwi, z którymi się zgadzam, twierdzą, że dobry myśliwy musi być jak ksiądz- mieć prawdziwe szczere powołanie. Powinien być urodzonym przyrodnikiem, uwielbiać naturę i zwierzynę, znać jej biologię i zachowania. Powinien dbać o dobro ojczystej przyrody i jej ochronę dla przyszłych pokoleń oraz o równowagę ekologiczną. Powinien kultywować tradycje i zwyczaje łowieckie, a w swojej działalności kierować się zasadami etyki myśliwskiej, czyli niepisanego prawa obowiązującego myśliwych w stosunku do żyjącej i ubitej zwierzyny, do myśliwych, naganiaczy i innych ludzi, z którymi się spotyka, do posiadanych psów itd. Wynika to z wielowiekowej tradycji i kultury łowów odziedziczonych po naszych przodkach.

— Jakie obowiązki mają członkowie Koła?

— Zgodnie z naszym statutem podstawowymi zadaniami Koła Łowieckiego są prowadzenie gospodarki łowieckiej oraz tworzenie optymalnych warunków bytowania zwierzyny i jej ochronę na terenie dzierżawionych obwodów łowieckich zgodnie z przepisami prawa łowieckiego, wieloletnimi planami hodowlanymi oraz w oparciu o zatwierdzone roczne plany łowieckie oraz zwalczanie kłusownictwa i wszelkich przejawów szkodnictwa łowieckiego. W praktyce zadania te realizowane są między innymi poprzez: zagospodarowanie dzierżawionych od lasów państwowych poletek łowieckich. W celu wzbogacenia naturalnej bazy żerowej dla zwierzyny koło uprawia poletka łowieckie żerowe i zgryzowe o łącznej powierzchni 15,81 ha .:poprawę warunków bytowania zwierzyny poprzez dokarmianie zwierzyny przeznaczając na ten cel większość uzyskanych środków finansowych. W ostatnim sezonie koło przeznaczyło 19.112 zł gromadząc, a następnie wykładając w paśniki i żerowiska pszenicę, owies, pszenżyto, kiszonkę z kukurydzą, sól, kasztany i żołędzie itp. Większość karmy wykładana jest w okresie niedoboru pokarmowego, tj. w czasie zimy, wówczas, kiedy jest gruba pokrywa śniegu, duży mróz, głęboka zmarzlina gruntu itp. kiedy zwierzyna ma utrudniony dostęp do naturalnego żeru.
Koło prowadzi również przedsięwzięcia zmierzające do zminimalizowania szkód łowieckich. W tym celu każdego roku kupowane jest ziarno owsa na tzw. pasy zaporowe. Owies wykładany jest na terenach leśnych w okresie wiosenno-letnim, podczas początkowej wegetacji roślin w okolicach, gdzie na polach rolnicy zakładają uprawy narażone na penetrację przez dziką zwierzynę. Zabieg ten chroni uprawy rolników, gdyż zwierzyna pozostaje na terenach leśnych przy wykładanej karmie i nie wyrządza szkód na polach rolników; w przypadku wystąpienia grubej pokrywy śnieżnej udrażnianie na terenach leśnych ciągów migracyjnych zwierzyny. Koło przy współpracy z nadleśnictwami wynajmuje ciężki sprzęt w postaci koparek i spychaczy w celu oczyszczania dróg leśnych, by ułatwić zwierzynie dotarcie do wykładanej w paśnikach i żerowiskach karmy.
Każde koło prowadzi przez cały sezon inwentaryzację zwierzyny poprzez całoroczną obserwacje. Na początku roku- w lutym, marcu- prowadzone są wraz z pracownikami nadleśnictw różnymi metodami (próbnych pędzeń, tropienia itp.) bardziej szczegółowe inwentaryzacje- liczy się, ile jest dzików, jeleni, saren itp. Podobnie jak ornitolodzy, którzy liczą ptaki. Na podstawie inwentaryzacji koła sporządzają roczne plany łowieckie, w których określana jest, między innymi, ilość danych gatunków zwierzyny do pozyskania. Plany następnie podlegają akceptacji przez przedstawicieli gmin i weryfikacji Zarządu Okręgowego PZŁ, po czym zatwierdza je nadleśniczy.

— Czy zajmujecie się ochroną przed kłusownikami, czy to jest problem na naszym terenie?

— Niestety, proceder kłusowniczy jest nadal, dla niektórych, jedyną metodą zdobycia wartościowego pożywienia, szczególnie dla biedniejszych mieszkańców wsi znajdujących się na terenach dzierżawionych przez Koło obwodów łowieckich. Rokrocznie nasi myśliwi podczas wykonywania w terenie prac gospodarczych, polowań i organizowanych przez Zarząd Koła akcji zbierania wnyków zdejmują ich kilkaset. Zdarzają się również przypadki kłusowania z nielegalnie posiadanej broni palnej. W celu eliminacji tego procederu Koło ściśle współpracuje z komendami policji, nadleśnictwami oraz strażą graniczną. Dzięki tej współpracy w 2013 roku ujawniono u mieszkańca Janikowa 2 sztuki nielegalnie posiadanej broni. Największym problemem jest złapanie kłusownika na tzw. „gorącym uczynku”.


— Z którymi zwierzętami dzisiaj jest największy problem, których jest za dużo?

— Według mojej oceny na naszym terenie problem nadmiernego występowania dotyczy trzech gatunków zwierzyny w tym dwóch gatunków będących pod całoroczną ochroną gatunkową. Problemy sprawiają dziki, bobry i wilki. Dziki, mające niezwykłe zdolności do rozmnażania i asymilacji do nowych warunków są głównymi sprawcami szkód łowieckich w uprawach rolnych. My jako Koło wraz z właścicielami jesteśmy odpowiedzialni prawnie za ochronę tych upraw oraz za zadośćuczynienie rolnikom za powstałe szkody. Nie są to małe kwoty. Znam koła, które w sezonie łowieckim płacą po kilkadziesiąt a niekiedy kilkaset tysięcy złotych. Kolejny „dziczy” problem nagłaśniany w ostatnim czasie przez środki masowego przekazu to afrykański pomór świń którego przypadki odnotowano wzdłuż wschodniej granicy naszego kraju. Na szczęście choroba ta nie dotyczy naszego rejonu lecz musimy pamiętać o tym, że żeby nie doszło do jej rozprzestrzenienia należy między innymi rozsądnie gospodarować populacją dzika nie dopuszczając do jego nadmiernego rozmnożenia.
Odmienny problem stanowią bobry i wilki które będąc pod ścisłą całoroczną ochroną gatunkową robią spustoszenie w naszych lasach i polach – bobry wycinając całe połacie lasów i zalewając hektary łąk i pól uprawnych - wilki dziesiątkując zwierzynę łowną w postaci jeleni, saren, danieli, dzików i dobierając się niekiedy do zwierząt hodowlanych. Tylko w naszym Kole w ostatnich latach wilki wycięły i rozpędziły introdukowanego przez nas w 1998 i 2001 roku daniela którego populację w 2006 roku szacowaliśmy na ok.70-90 sztuk. Obecnie widujemy je tylko sporadycznie. W ubiegłych latach dochodziło również do przypadków zagryzień przez wilki bydła domowego, między innymi, w Kochanówce, Babiaku i Workiejmach. Problem ten moim zdaniem wymaga stanowczych, systemowych rozwiązań które jednak nie leżą w kompetencji kół łowieckich ze względu na obowiązującą ochronę gatunkową. 


— Jak wygląda współpraca Koła ze szkołami, organizacjami itp. w sprawie dokarmianie zwierząt w sezonie ?

— Koło z racji nałożonych przez Statut i inne przepisy prawa obowiązków współpracuje z wieloma organizacjami, między innymi, z organami administracji państwowej (starostwa, gminy, sołectwa itp.), komendantami policji, nadleśnictwami, strażą graniczną. Współpracuje również z innymi kołami łowieckimi uczestnicząc we wspólnych przedsięwzięciach, choćby festiwalu kultury myśliwskiej, corocznych obchodów ku czci naszego patrona św. Huberta, targów myśliwskich itp. Jednym z najważniejszych aspektów naszej działalności jest współpraca z dziećmi i młodzieżą z lidzbarskich szkół. Aktualnie Koło współpracuje ze SP nr 3, LO oraz Specjalnym Ośrodkiem Szkolno – Wychowawczym. Niewątpliwie nieodzownym elementem edukacji szkolnej młodego pokolenia jest edukacja ekologiczna. Myśliwi naszego koła od wielu lat wspierają pedagogów poprzez lekcje przyrody w ostępach leśnych. Bliski kontakt z naturą tworzy niezwykłą atmosferę, w której dzieci aktywniej pracują. Leśny specyficzny klimat daje poczucie otwartości na piękno otaczającego świata. Młodzież i dzieci pod nadzorem swoich nauczycieli zbierają kasztany i żołędzie oraz uczestniczą w dokarmianiu zwierzyny. 17 listopada nastąpi wyjazd dzieci i młodzieży z Ośrodka Szkolno – Wychowawczego do lasu, aby wyłożyć zwierzętom zebrane „dary jesieni”. Myśliwi uczestniczą również w organizacji spotkań integracyjnych w łowisku oraz choinki dla dzieci z w.w. Ośrodka.

— Co z biegającymi po lesie psami, spuszczonymi ze smyczy przez właścicieli?

— Sam jestem właścicielem psa ale właścicielem świadomym odpowiedzialności za posiadanego czworonoga. Myślę, że gdyby wszyscy właściciele psów byli za nie odpowiedzialni nie było by 
w tym względzie najmniejszego problemu. Tak jednak nie jest, wielokrotnie spotykamy na terenach naszych obwodów wałęsające się, bezpańskie psy. Może w mniejszym stopniu dotyczy to psów wyprowadzanych na spacer bo mniej lub bardziej ich właściciele sprawują nad nimi nadzór. Częściej dotyczy to psów w gospodarstwach rolnych które chodzą samopas bez jakiegokolwiek zabezpieczenia często niedożywione szukając po prostu w lesie i na polu pożywienia. Z pewnością słyszała Pani o przypadku zagryzienia w okolicy Jagodowa zakupionych przez jedno z naszych kół danielach. Pomimo powszechnej opinii, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka należy pamiętać o tym, że psy w konkretnych niesprzyjających warunkach przy niedożywieniu, braku nadzoru i brutalnym traktowaniu przez właściciela są zawsze drapieżnikami groźnymi dla otoczenia. Uważam, że za taki stan rzeczy w mniejszym stopniu należy winić same psy, bardziej należy mieć pretensje do ich właścicieli za brak opieki i nadzoru nad nimi. Dopóki jednak nie doprowadzimy do tego by można zidentyfikować psa z jego właścicielem by móc pociągać go do odpowiedzialności za nieprawidłowe zachowanie jego podopiecznego myślę, że sytuacja w tym względzie nie ulegnie zmianie.

Co chciałby pan, jako myśliwy, przekazać czytelnikom, którzy – podobnie jak ja- do tej pory uważali Was za cyników, którym zabijanie zwierząt sprawia przyjemność i nie rozumieją Waszego zajęcia, hobby?

— Ubolewam nad tym, że znaczna część społeczeństwa, która nie ma zielonego pojęcia o łowiectwie, postrzega nas tylko i wyłącznie przez pryzmat wykonywania polowania, nie zwracając uwagi na inne aspekty naszej działalności, o których wcześniej wspominałem. Chciałbym, by nasi przeciwnicy uświadomili sobie, że wykonywanie polowania jest elementem prawidłowego gospodarowania populacjami poszczególnych gatunków zwierzyny na dzierżawionych przez koła terenach i jest tylko małym wycinkiem naszej działalności. Życzyłbym sobie, by nasi krytycy zdali sobie sprawę z tego, co tak naprawdę myśliwi w poszczególnych kołach robią i za co odpowiadają, a więc: zagospodarowywanie obwodów łowieckich, uprawa poletek łowieckich, budowa urządzeń łowieckich, ochrona zwierzyny przed kłusownictwem, ochrona upraw rolnych przed oddziaływaniem zwierzyny łownej, wypłata odszkodowań za szkody powstałe w uprawach rolnych, poprawa warunków bytowania zwierzyny poprzez zimowe dokarmianie. Należy zdać sobie sprawę, że myśliwi działający zgodnie z obowiązującymi zasadami i etyką nie robią nic co by było niezgodne z obowiązującym prawem, że łowiectwo nie zostało wymyślone w XXI wieku a funkcjonuje w takiej czy innej formie od wieków, że myślistwo było, jest i mam nadzieję będzie funkcjonować jeszcze przez wiele pokoleń. 
Moim zdaniem, to właśnie myśliwi i leśnicy, którzy również w większości są myśliwymi, w największym stopniu zajmują się ochroną zwierzyny w stanie wolnym. W swojej 20-letniej działalności jakoś nie spotkałem przedstawicieli innych organizacji, którzy uważają się za obrońców zwierząt, by dokarmiali zwierzynę, by wybudowali w tym celu paśnik czy żerowisko, by udali się do lasu w celu zbierania wnyków, by zakupili środki służące do odstraszania zwierzyny w celu ochrony upraw rolniczych. Przykłady można mnożyć.
Rozmawiała Barbara Kułdo


Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Marek Borysewicz #2102337 | 83.9.*.* 31 paź 2016 00:00

    Pani Barbaro Kułdo, czy prezes koła to Pani szwagier czy inny krewny? Nie uwierzę, że osoba związana z opieką nad zwierzętami dała się kupić takimi bredniami. Chyba największym kuriozum jest wzmianka o wilkach, które "wycięły i rozpędziły" introdukowane daniele. Raz myśliwi uzasadniają swoje istnienie tym, że brak jest drapieżników w lasach, innym razem krzyczą, że drapieżników jest za dużo i eliminują roślinożerną zwierzynę. No chyba Pani nie przyjmuje takich pokrętnych opowieści? Wstyd, że akurat Pani podpisuje się pod taką rozmową z myśliwym.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Fizol #1863267 | 195.136.*.* 22 lis 2015 10:23

    Cała działalność myśliwych ma na celu zabijanie zwierzyny, po co się tak wybielać, dokarmiamy, dbamy o przyrodę, ble ble ble. Po co, po to by sobie potem postrzelać do zwierza, co to za kultura oparta na przemocy i zabijaniu? Żadna!

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. babsi #1860847 | 188.146.*.* 19 lis 2015 11:13

      Za urwanie głowy łabędziowi dla głupiej zabawy został ten pseudo-myśliwy od razu wydalony z Koła, pozatym ukarany. Oczywiście, że nie wyeliminuje się badziewia w środowisku łowieckim, ale mądrzy zarządzający pilnują, by koła były docenione i prawidłowo postrzegane. Miejmy nadzieję, że tzw. typów będzie co raz mniej, aż do całkowitego ich wytępienia. Zresztą, czy to nie była chora głowa (mam na myśli tego, który dokonał tak haniebnego czunu!).

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. trol lidzbarski #1860602 | 178.43.*.* 18 lis 2015 21:37

        A łabędź ozdrowiał ? Czy to nie to koło ?

        Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5