Uszczęśliwiani na siłę

2014-10-15 10:10:09(ost. akt: 2014-10-15 13:20:19)
Bogdan Król pierwszy z orawej

Bogdan Król pierwszy z orawej

Autor zdjęcia: archiwum klubu

W Lidzbarku Warmińskim też są niepełnosprawni. Gdyby zobaczyli, że można żyć i działać wyszliby z domów. Bardzo wielu ludzi w ten sposób zwerbowałem. Rozmowa z Bogdanem Królem.
Bogdan Król jest wybitnym sportowcem i niezwykłą osobowością. Aktywnie startuje w wyścigach już ponad 30 lat. Jest także prezesem Integracyjnego Klubu Sportowego „Smok” z Ornety, który może pochwalić się niesamowitą ilością medali zdobywanych na imprezach odbywających się na wszystkich kontynentach, jak np. Olimpiada w Atlancie, biegi w Koszycach, Bejrucie, maratony w Nowym Jorku, Londynie, na Alasce i wielu innych.

W siedzibie klubu w Ornecie zaczyna brakować miejsca na puchary i medale, bo tylko w tym roku zawodnicy „Smoka” zdobyli 11 medali mistrzostw Polski, w tym 5 złotych.

Nie słyszeli państwo? Nic dziwnego, przecież to zawodnicy niepełnosprawni.

Z Bogdanem Królem rozmawia Kamil Onyszk

- Proszę opowiedzieć o Integracyjnym Klubie Sportowym.

- Jesteśmy małym, jednosekcyjnym klubem, uprawiamy kolarstwo ręczne na wózkach sportowych typu handbike. Mamy w swoich szeregach 22 osoby, w tym zawodników ze ścisłej światowej czołówki. Zajmujemy się organizowaniem sprzętu dla sportowców, wyjazdów na zawody, ale nie tylko.
Propagujemy sport wśród osób niepełnosprawnych, bo to często jedyny sposób żeby pokazać pełnosprawnym, że jesteśmy, istniejemy i tak naprawdę jesteśmy normalni. Pomimo wielu trudności jakie napotykamy możemy pochwalić się sportowymi sukcesami na skalę światową.

- O jakich trudnościach Pan mówi?

- Najczęściej chodzi o pieniądze, ale nie tylko. Trudności to podejście rządzących do osób niepełnosprawnych. Wszyscy starają się uszczęśliwiać nas na siłę. Po co np. budować parking dla inwalidów, który jest źle zaprojektowany i nie da się z niego korzystać? Jeśli zrobi się go za wąskim i wstawi się tam auto, to osoba poruszająca się na wózku nie jest w stanie wysiąść.
Weźmy np. parking przy domu handlowym Aura w Olsztynie.
Przy ulicy są dwa miejsca parkingowe dla inwalidów. Jeśli się zaparkuje równolegle do ulicy to osoba niepełnosprawna nie ma jak wysiąść, bo ciągle jadą samochody. Można zrobić miejsca parkingowe prostopadle do ulicy i po kłopocie. Wystarczyłoby wziąć jedną osobę na wózku i zapytać jak budować pewne rzeczy i tyle. Niestety nas, inwalidów dalej się izoluje, a przecież jesteśmy takimi samymi obywatelami.

Pracujemy, płacimy podatki i często jesteśmy osobami aktywnymi, a dzisiaj lepiej są traktowani alkoholicy, bo dostają mieszkania, mają opiekę społeczną, a my przerzucani jesteśmy na dalszy plan.

- Słyszałem, że ludzie często korzystają z kart parkingowych w niewłaściwy sposób. Pożyczają je i parkują gdzie chcą. Co Pan o tym myśli?

- W Niemczech oprócz karty inwalidy, którą musi mieć kierowca, na tablicy rejestracyjnej wydrukowane jest specjalne oznaczenie. To proste rozwiązanie a załatwia problem. W Stanach Zjednoczonych wszędzie są wjazdy, podjazdy, przystosowane parkingi, czyli tak, jak powinno być. A jeśli ktoś zaparkuje na miejscu dla inwalidów dostaje 800 dolarów kary i przez trzy lata musi płacić droższe ubezpieczenie. W ten sposób wyleczono ludzi z takich zachowań.

- Co można zmienić, aby osobom niepełnosprawnym żyło się lepiej?

- W Polsce dużym utrudnieniem jest biurokracja. Mój kolega złożył do NFZ-u dokumenty, aby dostać nowy wózek, bo mu się należy, a dotychczas z możliwości nie korzystał. Aby skompletować wnioski musiał odwiedzać różnych lekarzy, m.in. ortopedę i neurologa. Pech chciał, że papiery składał już 4 razy, bo specjaliści nie byli na bieżąco i źle wypełniali dokumentację.

W Niemczech robią to inaczej. Już w szpitalu lekarz decyduje, czy należy się wózek, a sportowcy dostają nawet sprzęt sportowy. W Polsce coś się dzieje, ale jeszcze bardzo dużo jest do zrobienia.

- Skąd bierze Pan sprzęt dla swoich zawodników i ile to kosztuje?

- Prawda jest taka, że nie moglibyśmy istnieć bez sponsorów. Koszt profesjonalnego wózka sportowego to nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jak osoba na rencie, a czasem i bez niej, może pozwolić sobie na coś takiego? 95% sprzętu, który posiadamy, kupiliśmy sami, a każdego roku organizujemy 2-3 nowe wózki. Moje nazwisko jest dobrze znane i to bardzo ułatwia rozmowy ze sponsorami.

Ale sprzęt to nie wszystko. Dochodzą do tego koszty wyjazdów na zawody, bo nie zawsze jest to refundowane przez organizatorów.

- Mieszkańcy Ornety mogli oglądać zmagania niepełnosprawnych sportowców w swoim mieście. A może w Lidzbarku można by zorganizować podobną imprezę?

- W Ornecie dwukrotnie robiliśmy wyścigi i cieszyły się one dużym zainteresowaniem. Do Lidzbarka Warmińskiego dobijałem się dwa lata, żeby zmienili trasę biegów tak, żeby niepełnosprawni mogli wystartować. Za każdym razem inny pan obiecywał, że zmienią. Oczywiście nie zmienili, a mi się już znudziło takie proszenie.

W Kętrzynie przez wiele lat można było się ścigać, a tu niestety nie.

Kiedyś dyrektor wrocławskiego OSiR-u nie chciał u siebie wyścigów handbike’ów (rowerów napędzanych siłą rąk – przyp. red.). Spotkałem go później na maratonie w Nowym Jorku. Zobaczył, że tam nie ma takiego podziału na sportowców pierwszej i drugiej kategorii. Maraton wygrałem, a Wrocław od tej pory stał się miastem przyjaznym, gdzie często startujemy w wyścigach.

My chcemy jedynie funkcjonować w życiu publicznym jak normalni ludzie. W Lidzbarku Warmińskim też są niepełnosprawni. Gdyby zobaczyli, że można żyć i działać wyszliby z domów. Bardzo wielu ludzi w ten sposób zwerbowałem.

- Zbliżają się wybory, mam nadzieję, że ktoś podejmie się zorganizowania wyścigu w naszym mieście. Ilu uczestników można byłoby się spodziewać?

- Byłoby przyjemnie ścigać się w Lidzbarku, bo to ładne miasto. Trudno powiedzieć ilu zawodników przyjechałoby, ponieważ nie zawsze wszyscy są w stanie dojechać. Pozostaje kwestia dogadania się w sprawie organizacji biegu. We wrześniu podczas Mistrzostw Polski organizator zakwaterował nas w hotelu zupełnie nieprzystosowanym dla osób niepełnosprawnych. W pokoju podostawiano łóżka, a w łazience było tak ciasno, że osoba na wózku nie mogła wziąć prysznica, ani nawet skorzystać z toalety.

- Ile wyścigów odbyło się w tym roku?

- Tylko do czasu olsztyńskiego półmaratonu Jakubowego (14 września) startowaliśmy w kraju w 20 biegach gdzie większość wygrała nasza zawodniczka Monika Pudis, która jest jedną z najlepszych na świecie. Jej dorobek to ponad 200 startów w różnych imprezach sportowych, w tym ponad 180 wygranych!

- To naprawdę imponujące!

- To zasługa bardzo ciężkiej pracy i ogromnej samodyscypliny. Wraz z Moniką wstajemy o 4 rano, żeby na 6 być w pracy w Olsztynie. Pracujemy do 13 i po powrocie, na treningu, robimy 40-50 km. Codziennie. To ciężka praca, ale jak widać owocuje sukcesami.

- Gratuluję wspaniałych osiągnięć. Mam nadzieję, że już niedługo zobaczymy się na wyścigu w Lidzbarku. Byłaby to doskonała okazja, żeby pokazać mieszkańcom, że niepełnosprawność to tylko stan umysłu, a przy okazji świetna reklama i promocja miasta.

Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów.


"Gazeta Lidzbarska" już jutro w kioskach. Tylko ciekawe informacje.


Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste.
Swoją stronę założysz klikając na http://lidzbarkwarminski.wm.pl w ramkę "ZAŁÓŻ PROFIL ", która znajduje się w prawym, górnym rogu strony. Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij tutaj


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. taka prawda #1508452 | 178.16.*.* 15 paź 2014 16:30

    Ciężko jest się przebijać niepełnosprawnym nie dziwie się decydentom ,mało startujących mało oglądających ,pieniążków z tego żadnych .W sumie korzyści znikome !

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5