Kaziuki-Wilniuki urodziła tęsknota do ziemi ojczystej [zdjęcia]

2024-03-11 09:50:00(ost. akt: 2024-03-11 10:01:29)

Autor zdjęcia: Ewa Lubińska

— To kochana moja rodzina. Inaczej nie mogę nazwać ludzi, którzy tęsknią za Wilnem, za Matką Boską Ostrobramską — mówiła Krystyna Adamowicz podczas jubileuszowych, bo już 40. Kaziuków-Wilniuków w Lidzbarku Warmińskim.
Można powiedzieć, że Lidzbark Warmiński jest kolebką Kaziuków w powojennej Polsce. Pierwowzorem tego święta są kanoniczne uroczystości organizowane w Wilnie ku czci świętego Kazimierza już w roku 1636.

Tradycja to piękna, rozpoczynająca wiosnę i kojarząca się ze zbliżającymi się wielkimi krokami Świętami Wielkanocnymi, dlatego na jarmarku, który towarzyszy co roku Kaziukom, można kupić wileńskie palmy wielkanocne i świąteczne dekoracje. Nie brakuje też oczywiście piernikowych serc Kaziukowych.

Tak było w niedzielę 10 marca w Lidzbarku Warmińskim, który to święto zapoczątkował już 40 lat temu. W tym roku obchodził więc okrągły jubileusz. Nic więc dziwnego, że na Galę Kaziukową, oprócz gości z Wilna i miejscowych wielbicieli tego święta przybyli przedstawiciele rządu. Szczególnym gościem tegorocznych Kaziuków-Wilniuków była Marszałkini Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska.

Pojawili się także dwaj wiceministrowie — pochodzący z Lidzbarka Warmińskiego sekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej Jacek Protas oraz sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych Zbigniew Ziejewski.

Jubileuszowe Kaziuki-Wilniuki były okazją do podziękowań dla ich inicjatorów i organizatorów. Szczególne podziękowania otrzymała osoba, która ma ogromny wkład w to święto Kresowiaków, mieszkająca na Litwie dziennikarka, Krystyna Adamowicz.

— Kaziuki-Winiuki urodziła tęsknota za swoją ziemią ojczystą — powiedziała.
Podziękowano także Jolancie Adamczyk, byłej dyrektor Lidzbarskiego Domu Kultury, wieloletniej koordynatorce tej imprezy. Przy okazji warto wspomnieć, że razem z Kaziukami narodziło się wiele drobnych, ale ważnych inicjatyw, które wspomagają Polaków mieszkających w Litwie.

— Między innymi wspieraliśmy polskie szkoły na Litwie, dołożyliśmy się do zakupu autokaru dla domu dziecka w Podbrodziu na Litwie, wspieramy także polskie zespoły artystyczne i polskich artystów, w tym twórców ludowych, a nawet współfinansowaliśmy zakup sztandaru dla polskiego dziennika Kuriera Wileńskiego, który jest od początku patronem Kaziuków — opowiadała nam Jolanta Adamczyk.

W niedzielę na scenie tradycyjnie pojawili się artyści polscy z Lidzbarka Warmińskiego - Zespól Tańca Ludowego "Perła Warmii", ale w programie byli przede wszystkim goście, którzy przyjechali z Litwy: Zespół Pieśni i Tańca Ojcowizna, Kapela Wileńska oraz Polski Teatr Studio z Wilna, który właśnie otrzymał status teatru zawodowego, a w Lidzbarskim Domu Kultury przeniósł widownię na ulice Wilna.

Na scenie nie zabrakło ukochanych przez Polaków prowadzących — Anny Adamowicz (Ciotki Franukowej) i Dominika Kuziniewicza (Wincuka Bałbatunszczyka z Pustaszyszek). Jak zwykle bawili publiczność swoją wyjątkową satyrą "po wileńsku".

Kaziuki Wilniuki od 40 lat cieszą się ogromnym powodzeniem. Już w październiku mieszkańcy pytają o bilety na koncert galowy. Uwielbiają wileński folklor i jak wspomnieliśmy, kochają prowadzących.

Galę kaziukową poprzedziła msza święta w kościele pw. św. ap. Piotra i Pawła.
Kaziuki są też okazją do zakupów. Wielu mieszkańców tradycyjnie kupuje piękne wileńskie palmy i dekoracje świąteczne. Na parkingu LDK pojawiły się stragany, a na nich smakołyki - w tym piernikowe Kazikowe serca, ale też wspomniane dekoracje wielkanocne oraz sporo rękodzieła.

— Jestem na Kaziukach-Wilniukach pierwszy raz — mówi Małgorzata Owsińska, która sprzedawała w niedzielę swoje rękodzieło. — Zainteresowałam się przy okazji genezą tego święta, bo hobbystycznie zajmuję się historią, i jestem pod wrażeniem. Postanowiłam wziąć udział w tym święcie także dlatego, że chciałam poznać je "od środka" i ludzi, którzy na nie przyjeżdżają. Poza tym, przyjemnie patrzeć na młodzież w strojach ludowych. Wyglądają pięknie.

Kaziuki-Wilniuki interesują kolejne pokolenia i to nie tylko te, które mają swoje korzenie w Wileńszczyźnie. Tę barwną kulturę pokochali też inni, dlatego impreza trwa od tylu lat i wygląda na to, że wiele ich jeszcze przed nią.
Ewa Lubińska



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5