Przypominamy karnawał u Ignacego Krasickiego

2024-01-10 12:00:00(ost. akt: 2024-01-10 12:23:43)
Zdjęcie ze współczesnej inscenizacji urodzin "księcia poetów"

Zdjęcie ze współczesnej inscenizacji urodzin "księcia poetów"

Autor zdjęcia: Radosław Niemczynowicz

Bażanty, ostrygi, szparagi, sarny i zające — to królowało na stołach biskupa Ignacego Krasickiego podczas karnawału. O tym, że "książę poetów" lubił biesiadować i gościć pisarzy, malarzy, aktorów, nie jest żadną tajemnicą.
Co podawano na balach u biskupa Ignacego Krasickiego na lidzbarskim zamku?
Możemy wyczytać to w prowadzonym przez sekretarza i bibliotekarza biskupa Michała Foxa "Dyariuszu" (dziennika) lub z korespondencji. 1 stycznia 1791 roku kuchnia zamkowa przygotowała: indyki, sarny, dziki, pstrągi, szparagi, bażanty czeskie, ostrygi, gęś stargardzka i kawior. A "lody cytrynowe były przedziwne, a oprócz różnego gatunku konfitur tutejszych i suche konfitury Marseilskie".

Co jeszcze podawano na balach karnawałowych biskupa Ignacego Krasickiego? Oczywiście napoje, w tym czekoladę, herbatę i wino, jak czytamy, "najprzedniejszych gatunków". Z "Dyariusza" wiemy, też że damom najbardziej podobały się wina węgierskie, a francuskie niekiedy zostawały.

— W tradycji warmińskiej okres karnawału, czyli czas od Trzech Króli do Środy Popielcowej nosi nazwę zapust — opowiada Beata Błażejewicz-Holzhey, pracownica zamku w Lidzbarku Warmińskim. — Karnawał w Polsce obchodziły wszystkie warstwy społeczne od króla po wieśniaków. Szlachta i magnateria bawiła się oczywiście nieco inaczej niż mieszkańcy wsi. Poszczególne rodziny wydawały bale, rauty, wieczory tańcujące, jak wówczas mówiono, a przede wszystkim charakterystyczne dla polskich zwyczajów karnawałowych szlachty były kuligi od dworu do dworu. Z korespondencji Ignacego Krasickiego wiemy, że 2 stycznia 1791 roku był: "w zakrzątnieniach balu, a jeszcze mu domino nie przynieśli”. Miał wówczas 56 lat.

Zabawom karnawałowym towarzyszyły maszkary. Tak wówczas nazywano przebierańców.
— W przypadku szlachty za temat obierano sobie zazwyczaj jakieś wydarzenie mitologiczne lub polityczne i przebrania były dostosowywane do epoki, jakiej fakt ten dotyczył oraz do roli jaką miały do odegrania poszczególne osoby — kontynuuje Beata Błażejewicz-Holzhey.

Możemy podać jeden z przykładów, z karnawału w roku 1790. Bratanek biskupa Xawery Krasicki tak opisuje w "Dyariuszu" swoje przebranie: „A to ten mój ubiór był Krzyżaków i z tego się składał — najprzód był płaszcz biały przewieszony i na nim na lewej stronie krzyż czarny, potem kamizelka czerwona z rękawami lub kolet.

Spodnie zaś były na kształt hiszpańskich, lecz aż do samych stóp długie, tak niby jak węgierskie. Potem, co już na głowie było to już nie wiedzieć do czego przekomponowane, jednak do kapelusza hiszpańskiego najpodobniejszym było.”

W tym samym Dyariuszu, ale w roku 1791 ksiądz Michał Fox także wspomina bal karnawałowy: "Wieczorem był bal en masque u Xięcia Jegomości. Po kawie bal się zaczął o szóstej. Masek było y wiele y pięknych".

W czasach pobytu Ignacego Krasickiego na lidzbarskim zamku doskonale się bawiono, szczególnie w karnawale. Nie chodzi już tylko o uginające się od jedzenia stoły i doskonałej jakości napoje, także alkoholowe — np. francuskie, czy wspomniane węgierskie wina. Słabość biskupa do szeroko pojętej sztuki także jest znana. Na zamku bywali więc: malarze, pisarze, poeci, aktorzy. Wystawiano sztuki.

Grywał w nich sam Krasicki. W liście do przyjaciela A.H. Lehndorffa z 15 stycznia 1783 r. napisał, że 3 stycznia zaprezentowano w jego teatrze (dawnej piekarni) sztukę amatorską pod tytułem "Patagończycy". Warto wiedzieć, że sztuki w tym czasie były wystawiane po francusku i mimo że zgromadzona tego dnia publiczność nie rozumiała ani słowa: "oklaskiwali sztukę ponad miarę i Jego Przewielebność śnił, że odbywa wjazd do Babilonu".

— To bardzo ciekawy list, bo Krasicki pisze o sobie w trzeciej osobie liczby pojedynczej, co nadaje jego wspomnieniu wyraz komizmu — opowiada Beata Błażejewicz-Holzhey.

A jak to robił? Oto doskonały tego przykład: „Piątego stycznia Jego Przewielebność zachwycony powodzeniem Patagończyków, dał wielkie przyjęcie w swym zamku, zaprosił główne osobistości stolicy i przy dzieleniu świątecznego placka z wigilii Trzech Króli Jego Przewielebność został królem ku wielkiemu zadowoleniu publiki" — czytamy w jego liście do Lehndorffa.

Publikując ten cytat trzeba wyjaśnić, że dzielenie świątecznego placka, o którym wspomina Ignacy Krasicki to przejęta z Francji tradycja wkładania do ciasta monety, maleńkiej figurki porcelanowej lub po prostu migdała. Osoba, która to właśnie znalazła w swojej porcji, zostawała "królem" zabawy na cały wieczór.

Tak więc w lidzbarskim zamku u biskupa Ignacego Krasickiego:
— Bale, reduty, pikniki, koncerty, partie gier karcianych odbywały się bez przerwy, zwłaszcza w karnawale — opowiada Beata Błażejewicz-Holzhey. — Uczestniczyli w nich oficerowie garnizonów pruskich. Na bal kawalerowie mieli wstęp wolny, małżeństwa płaciły po dwa złote. Dowódcy kompanii pokrywali deficyt. Dużo jest wspomnień z karnawału z obecnością Wilhelma Schwerina, posła pruskiego, generała-inspektora Prus Zachodnich. Na balach w Lidzbarku bywał oczywiście ze swoją małżonką.

Wróćmy na chwilę do fetowania nowego roku 1791. W Dyariuszu z tego dnia czytamy: "Po wieczerzy tańce się znowu zaczęli y gry kontinuowały, z tą iednak różnicą, że tańce bardziey byli animowane, y że Xiąże Jegomość z Generałową grali w Irisettę. Po 11 częstowano znowu herbatą y punchem. Bal trwał do 1 y Xiąże Jegomość został się do samego końca".

Rzućmy jeszcze okiem na kilka fragmentów opisu balu z 31 grudnia 1790 na 1 stycznia 1791: "Stróże mieli czapki z barankiem siwym, surdut szary przepasany w lewej ręce dzidą a w prawej grzechotkę. Ich motie zaś czapki kitaykowe czarne, kamizelki szare białym futrem podszyte, spodnie czerwone y fartuchi białe, prawe ramie przepasane było wstążką białą na którey znaydował się 1791, w lewey zaś ręce trzymała każda latarnię czworograniastą, dosyć dużą y na wszystkie 4 strony przeźroczystą, na iedney stronie także był rok zaczynaiący się 1791 (...)

Bądąc we środku sali zaczęli tańcować quadrilla, y tańcząc dobywali kilkanaście exemplarzy piosnki, z których pierwszy exemplarz ofiarował Xięciu Jegomości, drugi Generałowi, a resztę innym (...). Jak iusz quadril się skończyć miał, dał się słyszeć za piecem wielki szelest y niezabawnie wylazł z komina tam adaptowanego kominiarz ieden, za nim drugi y czwarty. Stróże natychmiast odstąpili swoie motie y kominiarze zaczęli z niemi drugi quadril (...).

Po tym quadrilu który ze wszystkiem podobnie do pierwszego był tańcowany, nastało powinszowanie nowego roku Xciu Jegomości, Generalstwu y każdemu z osobna, a po nim znowu tańce. Generał z początku wspomnionych quadrilów, tylko na Xciu Jegomości się patrzał, a iak postrzegł potym że Idea się podoba, bardzo był kontent".

— Warto wspomnieć, że w karnawale, 3 lutego, przypadają także urodziny biskupa Ignacego Krasickiego, które uroczyście na naszym zamku obchodzimy — mówi Małgorzata Jackiewicz-Garniec, kierownik Muzeum Warmińskiego. — Nasze uroczystości jubileuszowe nie są tak okazałe, jak te w czasach Księcia Jegomości, ale staramy się by nie zabrakło tak lubianych przez biskupa przedstawień i urodzinowego tortu.

Biskup Ignacy Krasicki wiosną, latem i wczesną jesienią, poza licznymi obowiązkami oraz pisaniem, zajmował się swoim pięknymi ogrodami. Czasami polował, ale miesiące zimowe w lidzbarskim zamku mogły być dla niego uciążliwe. Dał temu wyraz 16 lutego 1786 roku, kiedy to napisał do Lehndorffa:

"Jestem sam jeden w mej pustelni. Mimo to każdego wtorku daję bal, i wieczory te upływają dość miło w towarzystwie tutejszych panów i sąsiadów".
O tym, że był osobą gościnną pisze Krystyna Stasiewicz w publikacji "Rezydencja lidzbarska Ignacego Krasickiego": "Zima była okresem wizyt sąsiedzkich, karnawałowych bali, posiedzeń towarzyskich urozmaiconych grą w karty: kandelabra, wista, bezika. Krasicki doskonale sprawdzał się w roli czarującego gospodarza. Przy dobrze zastawionym stole, na którym nie brakowało dziczyzny, ostryg, rozmaitych owoców, kawy, czekolady bez wanilii, dobrych i win: burgunda, purpurowego, słodkiego montepulciano, uśmiechnięty biskup Ignacy zdawało się, że zapominał o kłopotach i bawił gości bella conversazione, anegdotami
".

Ignacy Błażej Franciszek Krasicki (1735-1801), „książę poetów polskich” — X.B.W., czyli książę biskup warmiński (1767-1795). Autor między innymi: "Bajek i przypowieści", "Monachomachii", "Zbioru potrzebniejszych wiadomości porządkiem abecadła ułożonych" i "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadków".


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5